• Polski
  • Deutsch
  • English
  • Русский

KrzysztofZyngiel.com

Wiersz do obrazu „Na nieznanej ziemi”

„Apex”
Nie było w galaktyce Oriona piękniejszej władczyni, niż ona. Nazywano ją Apex, bo była smukła i strzelista jak Góra Nadziei, najwyższa w tej górskiej krainie.  I równie oschła jak wyprażone olbrzymią gwiazdą pustkowie. Lud Saxum, z którego się wywodziła, rzadko wychodził z podziemnych grot, gdzie płynął jedyny w tym świecie strumień, zasilany z nieznanego źródła. Tylko raz na trzy miesiące, w pełnię księżyca, o dziwnej nazwie Unda, można było wyjść i spojrzeć na niebiańską ścieżkę, którą przed
wiekami wędrowali bogowie. To oni wykuli w grocie otwór, skąd trysnęła woda. Zostawili także w darze niezwykły przedmiot. Przedziwne naczynie, napełnione czymś, co nazwali Mare, chybotliwe przy najmniejszym ruchu, a na nim kształt podobny do motyli z czarnej groty. Na zatyczce znajdował się niezrozumiały ciąg znaków Memento te hominem esse, a pod spodem Omnia vincit amo. Starożytna mowa dawno została zapomniana. Kapłani strzegli naczynia i legendy o planecie Terra, w dalekiej galaktyce Sol.
Stamtąd przybyli bogowie i przybędą, kiedy lud z grot utraci już nadzieję. Jednak, aby tak się stało, ktoś musi podarować swoje serce. Dobrowolnie. Ludzie z Saxum uśmiechali się z powątpiewaniem. Bez serca nie można przecież żyć. Nie znajdzie się nikt, kto z własnej woli skaże się na śmierć.
Którejś nocy przyszło do ludu przeznaczenie. Na niebie pojawiły się dwa bliźniacze płomienie. Żar był tak wielki, że roztopiły się skały. Gorące powietrze wypełniło wszystkie groty. Woda ze strumienia parowała. Ludzie nie mogli utrzymać się na nogach.
     Tej nocy Apex spała kamiennym snem. Nie słyszała płaczu dzieci. Wołania o pomoc. Krzyków rozpaczy. Nie widziała cierpienia swojego ludu. Rankiem poczuła dziwną suchość w gardle. Nie czekała na służbę, pobiegła napić się wody. Nie poznała okolicy. Nie było podziemnego strumienia, nie był skał nad nim. Dwie rozpalone pochodnie na niebie oświetliły wyraźnie scenę, jaka ukazała się jej oczom. Wzdłuż wyschniętego koryta leżały pokotem ciała. Lud Saxum umierał. Nie było najmniejszej nadziei
na ratunek. Królowa po raz pierwszy w życiu poczuła żal i rozpacz, który spłynął ku niej jak bystra rzeka wprost z wysuszonych ust poddanych – ratuj! Zachwiała się od mocy, z jaką to wołanie wdarło się do jej duszy. Wiedziała, że musi wyrwać serce i umrzeć. Jej błędny wzrok napotkał naczynie bogów. Zbuntowana i zrozpaczona chwyciła ciężki przedmiot. Z całych sił cisnęła nim o skałę, krzycząc w obojętne niebo: „nie wierzę w was okrutni bogowie”!
I wtedy usłyszała głos „pamiętaj, że jesteś człowiekiem”. Z rozbitego naczynia wylała się woda. Płynęła i płynęła. Otulała ciało po ciele, wlewając w nie życie.  Lud budził się radosny. Gdzie okiem sięgnąć błyszczała niebieska toń, z niej wyłaniały się wyspy, zielone i cudownie piękne. Do tej, na której stała teraz Apex przybił statek, podobny do motyli z grot. Zeszli z niego bogowie. Jeden z nich powiedział: „witaj siostro. Jesteś człowiekiem jak my. Uratowałaś swój lud.
Nie musisz wyrywać serca. W naszym języku oddać serce oznacza kochać”.
Danuta Ostrowska
Kłodawa,  1 marca 2017 r.

Komentarze

Co myślą inni?

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentrzy.

Dodaj komentarz

Masz jakiś pomysł?


wordpress stats